piątek, 23 marca 2012

" Choroba "

Ona - Zwyczajna nastolatka, wysoka blondynka o niebieskich oczach, która kocha się śmiać. On - Trochę starszy, wysoki brunet o ciemnych brązowych oczach kochający jej uśmiech. Tworzyli wspaniałą parę. Spotykali się codziennie, nie było chwili, żeby się nie widywali. - Znasz go dość długo i wiesz, że Cię kocha. Powiedz mu. - Nie mogę. Nie potrafię. On mnie zostawi rozumiesz ? Zostawi ! - Nie zostawi, kocha Cię. Następnego dnia. Spotkali się normalnie jak zwykle, ale ona nie uśmiechała się już tak często. Była smutna. Tysiące myśli naraz chodziły jej po głowie. Nie mogła się skupić na tym co on mówi do niej. Powiedzieć, czy nie powiedzieć ? Nie wiedziała co ma zrobić. - Kochanie. Co się stało ? - Zapytał wreszcie. - Nic, dlaczego pytasz. - Odpowiedziała. - Jakaś smutna jesteś dzisiaj. - Powiedział. - Pamiętaj, - Kontynuował - że na mnie zawsze możesz liczyć. Nie wyśmieję Cię, nie zostawię, możesz mi ufać. Pamiętaj, że Cię kocham. - Po tych słowach przytulił ją mocno do siebie. Czuła, że jednak może mu ufać w 100 %. - Jest coś o czym muszę Ci powiedzieć. - Zaczęła. - Mów kochanie. - Odpowiedział głaszcząc ją po policzku. Widział po jej oczach, że to nie jest dla niej łatwe. Czekał jednak cierpliwie na to co chciała mu powiedzieć. W jej głowie natomiast było jedno wielkie pytanie : ' Jak on na to zareaguję ` ? Jednak zebrała się na odwagę i zaczęła. - Jestem śmiertelnie chora na serce. Chciałam Ci to powiedzieć wcześniej, ale bałam się, że przestraszysz się i mnie zostawisz. Przepraszam, naprawdę chciałam Ci wcześniej powiedzieć. - Była przejęta tym czy on to zaakceptuje czy jednak zakończy to na czym tak bardzo jej zależało. On nic nie mówiąc przytulił ją. Chciał, żeby nie widziała jego twarzy, gdyż w jego oczach powoli pojawiały się łzy. Próbował się powstrzymać. W końcu musiał być silny, nie mógł po sobie pokazać jak ta wiadomość go załamała. Jutro rano jadę do szpitala. Będą robili mi badania, bo muszą sprawdzić kto nadaję się na dawcę serca. - Powiedziała. W tej chwili zrozumiał o co naprawdę chodzi. Ona potrzebuję operacji. Przeszczepu serca, serca ! Odprowadził ją do domu i pożegnał czule. Poszedł do domu. Nie wiedział co ma robić. Mijał czas. Ona została w szpitalu. Nie mogli jej wypuścić, bo jej stan pogarszał się z dnia na dzień.  Odwiedzał ją codziennie. Siedział u niej do póki nie zasnęła. Nagle przez kilka dni nie przychodził. Przyszedł dzień przeszczepu. Nie było go przy niej. ` Przecież obiecał, że będzie ze mną w ten dzień. Obiecał. `- Myślała. Operacja się udała. Przeżyła. Już wszystko jest w porządku. Została wypisana do domu. - ` Pewnie myśli, że nie żyję. Poszedł do lepszej, zdrowej. Nie kochał mnie. Zostawił gdy go potrzebowałam. ` - Mówiła idąc do jego domu żeby wyjaśnić to wszystko. Drzwi były uchylone więc weszła. Nikogo nie widziała oprócz dziewczyny płaczącej obok stołu. ` To z nią mnie zdradził. ` - Myślała. Dziewczyna dała jej list i wyszła. Zaczęła czytać. : " Jeśli to czytasz, to znaczy, że Twoja operacja się udała i wszystko będzie już dobrze. Już nie będziesz cierpiała. Nie będzie Cię nic bolało. Przepraszam, ale nie mogłem być przy operacji, ale wiesz, że jestem teraz z Tobą, moje serce jest w Tobie, bije tylko dla Ciebie. Byłem dawcą serca dla Ciebie. Kocham Cię. " - Zaczęła płakać. Ofiarował jej serce, żeby mogła żyć. Oddał jej swoje życie.
_____
Pozdrawiam wszystkim gdyż.. Mamy weekend. <3

1 komentarz: