czwartek, 29 marca 2012

Zawieszam bloga. ; (

Jest mi przykro, ale muszę zawiesić bloga. Powód ? Zebranie w szkole -,-. Mam karę nie wiem do kiedy.. ; /. Przepraszam. ; (

piątek, 23 marca 2012

" Choroba "

Ona - Zwyczajna nastolatka, wysoka blondynka o niebieskich oczach, która kocha się śmiać. On - Trochę starszy, wysoki brunet o ciemnych brązowych oczach kochający jej uśmiech. Tworzyli wspaniałą parę. Spotykali się codziennie, nie było chwili, żeby się nie widywali. - Znasz go dość długo i wiesz, że Cię kocha. Powiedz mu. - Nie mogę. Nie potrafię. On mnie zostawi rozumiesz ? Zostawi ! - Nie zostawi, kocha Cię. Następnego dnia. Spotkali się normalnie jak zwykle, ale ona nie uśmiechała się już tak często. Była smutna. Tysiące myśli naraz chodziły jej po głowie. Nie mogła się skupić na tym co on mówi do niej. Powiedzieć, czy nie powiedzieć ? Nie wiedziała co ma zrobić. - Kochanie. Co się stało ? - Zapytał wreszcie. - Nic, dlaczego pytasz. - Odpowiedziała. - Jakaś smutna jesteś dzisiaj. - Powiedział. - Pamiętaj, - Kontynuował - że na mnie zawsze możesz liczyć. Nie wyśmieję Cię, nie zostawię, możesz mi ufać. Pamiętaj, że Cię kocham. - Po tych słowach przytulił ją mocno do siebie. Czuła, że jednak może mu ufać w 100 %. - Jest coś o czym muszę Ci powiedzieć. - Zaczęła. - Mów kochanie. - Odpowiedział głaszcząc ją po policzku. Widział po jej oczach, że to nie jest dla niej łatwe. Czekał jednak cierpliwie na to co chciała mu powiedzieć. W jej głowie natomiast było jedno wielkie pytanie : ' Jak on na to zareaguję ` ? Jednak zebrała się na odwagę i zaczęła. - Jestem śmiertelnie chora na serce. Chciałam Ci to powiedzieć wcześniej, ale bałam się, że przestraszysz się i mnie zostawisz. Przepraszam, naprawdę chciałam Ci wcześniej powiedzieć. - Była przejęta tym czy on to zaakceptuje czy jednak zakończy to na czym tak bardzo jej zależało. On nic nie mówiąc przytulił ją. Chciał, żeby nie widziała jego twarzy, gdyż w jego oczach powoli pojawiały się łzy. Próbował się powstrzymać. W końcu musiał być silny, nie mógł po sobie pokazać jak ta wiadomość go załamała. Jutro rano jadę do szpitala. Będą robili mi badania, bo muszą sprawdzić kto nadaję się na dawcę serca. - Powiedziała. W tej chwili zrozumiał o co naprawdę chodzi. Ona potrzebuję operacji. Przeszczepu serca, serca ! Odprowadził ją do domu i pożegnał czule. Poszedł do domu. Nie wiedział co ma robić. Mijał czas. Ona została w szpitalu. Nie mogli jej wypuścić, bo jej stan pogarszał się z dnia na dzień.  Odwiedzał ją codziennie. Siedział u niej do póki nie zasnęła. Nagle przez kilka dni nie przychodził. Przyszedł dzień przeszczepu. Nie było go przy niej. ` Przecież obiecał, że będzie ze mną w ten dzień. Obiecał. `- Myślała. Operacja się udała. Przeżyła. Już wszystko jest w porządku. Została wypisana do domu. - ` Pewnie myśli, że nie żyję. Poszedł do lepszej, zdrowej. Nie kochał mnie. Zostawił gdy go potrzebowałam. ` - Mówiła idąc do jego domu żeby wyjaśnić to wszystko. Drzwi były uchylone więc weszła. Nikogo nie widziała oprócz dziewczyny płaczącej obok stołu. ` To z nią mnie zdradził. ` - Myślała. Dziewczyna dała jej list i wyszła. Zaczęła czytać. : " Jeśli to czytasz, to znaczy, że Twoja operacja się udała i wszystko będzie już dobrze. Już nie będziesz cierpiała. Nie będzie Cię nic bolało. Przepraszam, ale nie mogłem być przy operacji, ale wiesz, że jestem teraz z Tobą, moje serce jest w Tobie, bije tylko dla Ciebie. Byłem dawcą serca dla Ciebie. Kocham Cię. " - Zaczęła płakać. Ofiarował jej serce, żeby mogła żyć. Oddał jej swoje życie.
_____
Pozdrawiam wszystkim gdyż.. Mamy weekend. <3

czwartek, 22 marca 2012

" Przeprowadzka cz.5 "

- Mamo ! Zawołała gdy Mateusz już wyszedł. - Tak kochanie ? - Zapytała mama. - Kolega i jego tata zapraszają nas na obiad. Pójdziemy ? - Powiedziała i popatrzyła na mamę słodkimi oczkami. Bardzo chciała tam iść. - Jasne kochanie. - Odpowiedziała mama i pocałowała córkę w czoło. - Na którą godzinę skarbie ? - Zawołała zaraz potem. - Na 13.00 mamo. - Odpowiedziała. - To ubierz się ładnie, mamy pół godziny. - Agata spojrzała pospiesznie na zegarek i pobiegła do pokoju. Szukała chwilę ubrań i wreszcie znalazła. Ubrała czerwone rurki i czarno czerwoną bluzkę z krótkim rękawkiem. - Mamo jestem gotowa. - Zawołała schodząc na dół. - Ok, to chodźmy, zaprowadź mnie do tego Swojego kolegi. - Powiedziała mama uśmiechając się i pokazując szereg równych białych zębów. Mateusz czekał w oknie. Gdy zauważył Agatę z mamą wychodzące z domu, szybko powiedział tacie, że już idą i czekali we dwójkę. Agata zapukała. - Hej. - Powiedział Mateusz. - Hej. - Odpowiedziała i dała mu buziaka w policzek. - Dzień dobry pani. - Powiedział tata Mateusza i pocałował mamę Agaty w rękę. - Pani mąż przyjdzie później ? - Zapytał. - Tata Agaty nie żyje tato. - Powiedział cicho Mateusz. - Przepraszam nie wiedziałem. - Powiedział czując się nie zręcznie tata Mateusza. - Nic się nie stało. - Powiedziała mama Agaty uśmiechając się -Jestem Magda. - Dodała. - Piotr. - Odpowiedział tata Mateusza. Poszli do stołu. Zjedli w ciszy. - To my pójdziemy do mojego pokoju tato. - Powiedział Mateusz gdy już zjedli. - Ok. - Odpowiedzieli prawie równo rodzice obojga. Agata i Mateusz poszli więc, do pokoju Mateusza. Od razu zaczęli się całować. W końcu nie wypadało tak przy rodzicach. Minęły 4 godziny. Agata i Mateusz zeszli na dół. Ukradkiem zobaczyli ich rodziców. Widocznie chcieli się pocałować. I jednak. Zrobili to, ich rodzice zaczęli się całować. Agata i Mateusz byli zaskoczeni i cieszyli się, w końcu to, że drugie połówki ich rodziców nie żyją, nie oznacza, że nie mogą zakochać się jeszcze raz, od nowa. Nie chcieli im przeszkadzać, lecz rodzice i tak ich zauważyli. Wyszli jak gdyby nigdy nic i mama Agaty oznajmiła, że będą już szli. Rodzice Mateusza i Agaty pożegnali się pocałunkiem, a Agata i Mateusz przytulili się na pożegnanie. Mijały lata. Agata i Mateusz nadal byli razem. Ich rodzice uznali jednak, że nie pasują do siebie, ale pozostali prawdziwymi przyjaciółmi.
_____
Koniec historii Mateusza i Agaty. Mam nadzieję, że się podobało ^^ Pozdrawiam wszystkich, bo już jutro piątek.. co oznacza.. WEEKEND ! <3

środa, 21 marca 2012

" Przeprowadzka cz.4 "

Poszła więc do domu się przebrać. Była podekscytowana. Ubrała czarno czerwone leginsy i czarną tunikę. Włosy wyprostowała, nałożyła błyszczyk na usta, wyperfumowała się i poszła w stronę sklepu, gdzie się umówili. Po krótkiej chwili zauważyła Mateusza idącego w jej stronę. Miał włosy postawione lekko na żelu, czarną skórzaną kurtkę i luźne dżinsowe spodnie. - Hej. - Powiedział i przytulił ją po przyjacielsku. Na twarzy Agaty pojawiły się lekkie rumieńce, które chciała ukryć przed Mateuszem. - Nie wstydź się mała, ładnie Ci z tymi rumieńcami. - Powiedział. Uśmiechnęła się do niego. - To gdzie chcesz iść ? - Zapytała zaciekawiona Agata. - Niespodzianka. Chodź ze mną. - Wziął ją za rękę i poszli. Agata miała motylki w brzuchu, chociaż nie wiedziała dlaczego. Myślała, że nic do niego nie czuję. Tylko sympatię. - To już nie daleko. Zamknij oczy i nie podglądaj. - Powiedział zakrywając jej oczy jedną ręką. Prowadził ją po lekkich pagórkach. Agata ścisnęła mocniej jego dłoń. - Nie bój się, nie puszczę Cię. - Powiedział. - To tutaj. Odsłoń oczy. - Powiedział. Znajdowali się nad małym jeziorkiem. Dookoła ich były drzewa. Z daleko było słychać pohukiwanie sowy. Gwiazdy błyszczały im nad głowami. - Tu jest pięknie. - Powiedziała Agata. Chwile milczeli. - Agata. - Powiedział nagle Mateusz. - Tak ? - Zapytała. Mateusz popatrzył jej głęboko w oczy i zaczął mówić. - Jesteś wyjątkowa. Znamy się nie długo, ale mam wrażenie, że przy Tobie mogę być naprawdę sobą. Niczego nie muszę ukrywać. Kocham Cię. - Agata nie wiedziała co powiedzieć. Poczuła się wyjątkowa. Miała mieszane uczucia. Z jednej strony podobał się jej on, ale z drugiej, ten jego styl trochę ją denerwował. - Ja Ciebie chyba też. - Odpowiedziała wreszcie. Mateusza nie zachwyciło tylko to chyba, ale nie dał po sobie tego poznać. Pogłaskał ją lekko po policzku, spojrzał głęboko w oczy, zaczął powoli zbliżać swoje usta do jej ust. Na początku tylko lekko muskali się ustami, potem coraz namiętniej, wreszcie zaczęli całować się z języczkiem. Pieścili swoje języki nawzajem. Był to krótki, lecz namiętny pocałunek. Później siedzieli obok siebie w ciszy i patrzeli w niebo. Dzień później. - Mógłby, poznać bliżej tą Twoją koleżankę, Agatę ? - zapytał tata Mateusza. - Jak bliżej tato ? - Zapytał lekko zdziwiony. - No nie wiem. Może zaprosimy ją i jej rodziców dzisiaj na obiad ? - Ok. - Odpowiedział Mateusz i poszedł do Agaty. Drzwi otworzyła jej mama. - Dzień dobry. - Powiedział. - Dzień dobry. Agata jest u siebie, wejdź. - Odpowiedziała. Poszedł więc na górę do pokoju Agaty. Zapukał. - Otwarte. - Odpowiedziała.- O ! Hej. - Powiedziała Agata gdy zauważyła, że to Mateusz wszedł do jej pokoju.Powitała go pocałunkiem. - Tata pyta czy przyszłybyście dzisiaj do Nas na obiad ? - Ok jasne. O której ? - Zapytała. - Tak około 13.00 ? - Ok będziemy. - Pożegnali się.

____________
Już za niedługo następna część. Mam nadzieję, że nie zanudzam za bardzo tych, którzy to czytają. O ile ktoś to czyta ; D

wtorek, 20 marca 2012

" Przeprowadzka cz.3 "

- Ok, to ja tu poczekam na schodach. Trudno. - Pomyślała. Włożyła słuchawki na uszy i zaczęła słuchać muzyki. Po kilku minutach jej się to znudziło i zaczęła rysować obrazki. - Hej, co tak siedzisz sama na schodach. Nie chcą Cię wpuścić do środka ? - Zapytał nagle Mateusz, który akurat szedł do sklepu.- Nie mam kluczy, a nikogo nie ma. Mama wraca dopiero za 3 godziny. - Odpowiedziała. - To chodź. Poczekasz u mnie. Tylko najpierw pójdziemy do sklepu, ok ? - Ok. - Odpowiedziała. Poszli do sklepu. Później do jego domu. Agata trochę się bała spotkania z jego rodzicami. W końcu znała go dopiero od kilku godzin. - Chodź, śmiało nie masz się czego bać, mój tata nie gryzie. - Zaśmiał się i otworzył drzwi przed Agatą. Weszli. - Cześć tato. - Zawołał. - Cześć synu, zrobiłeś zakupy ? - Tak i przyprowadziłem koleżankę. Jej mamy nie ma w domu a ona zapomniała zabrać ze sobą klucze.- Ok. - Dzień dobry. Jestem Agata. - Tata Mateusza, miło mi. - Ona jest tu nowa. Wczoraj się wprowadziła. Chodzimy razem do klasy. - Aha. Ok to zaprowadź koleżankę do swojego pokoju i nie hałasujcie za bardzo. - Powiedział i puścił oczko do Agaty. - Hah, ok tato. - Odpowiedział Mateusz. - A gdzie Twoja mama ? - Zapytała Agata gdy już weszli do jego pokoju. - Nie żyje. - Odpowiedział i trochę posmutniał. - Przepraszam, nie wiedziałam. - Powiedziała Agata. - Nic się nie stało. - Mój tata też nie żyję. - Powiedziała po chwili milczenia. - Przykro mi. Mogę wiedzieć jak to się stało ? - Umarł na raka. - Odpowiedziała. - Moja mama też. - Dodał po chwili Mateusz. - Kiedy ? - Zapytał. - Rok temu. - Odpowiedziała Agata. - Moja mama też. - Odpowiedział. Uśmiechnęli się do siebie. Czas szybko im zleciał na robieniu zadań i wspólnej nauce. Po jakiejś chwili zadzwonił telefon Agaty. - Tak ? - Zapytała po odebraniu. - Agata ? Gdzie jesteś. Stoję już pod domem. - U kolegi mamo. Już idę. - Zakończyła rozmowę. - Dzięki, że mogłam tu posiedzieć. Moja mama już wróciła. Będę się zbierać. - Ok. Nie ma za co. - Odpowiedział i odprowadził ją na dół. - To cześć. - powiedziała. - Poczekaj ! - Tak ? - Mogę iść z Tobą jutro do szkoły ? - Jasne. - To pa. - pa. - Pożegnali się. Następnego dnia rano.- Agata ! Ktoś puka. - To do mnie zostaw. ! - Cześć - powiedziała otwierając drzwi. - Przywitali się i poszli do szkoły. Wszystkie dziewczyny jej zazdrościły. - O co im chodzi ? Co chwila mnie obgadują . - Są zazdrosne, nie przejmuj się. - Lekcje minęły bardzo szybko. - Agata, poczekaj. - Tak ? - Masz ochotę spotkać się ze mną dzisiaj ? Tak za godzinkę ? Koło tego sklepu, w którym robiliśmy wczoraj zakupy ? - Jasne, z chęcią. - Odpowiedziała. - Ok, to do zobaczenia za godzinkę. - Gdy to powiedział pocałował ją lekko w policzek i poszedł.
_____________________________________
Następna część już jutro. A tak dodatkowo to pozdrawiam wszystkich, którzy idą jutro na wagary, Dzień Wagarowicza. ! 

" Przeprowadzka cz.2 "

Po kilku minutach zaspana Agata wstała i poszła do łazienki się ogarnąć. - Pierwszy dzień w nowej szkole. W co ja się ubiorę ? - Pomyślała. Po porannej toalecie poszła poszukać jakiś ubrań. Ubrała czerwone rurki i czarno białą tunikę z krótkim rękawkiem. Włosy spięła w kok, lekko umalowała oczy, nałożyła błyszczyk na usta i spakowała książki do plecaka.- Mamo ! Jestem gotowa. - Zawołała. - Ok. W kuchni masz śniadanie, ja czekam w aucie. - Agata zeszła na dół, wzięła kanapki, włożyła swoje ulubione trampki i poszła do auta. - Możemy jechać. - powiedziała. - Pojechali. Droga nie była długa. Mama Agaty zaparkowała auto na szkolnym parkingu po czym razem z Agatą weszła do szkoły. Poszła z córką do dyrektorki żeby przedstawić jej nową uczennicę, po czym zostawiła Agatę i pojechała ogarnąć dom. - Dzień dobry, jestem Agata. - Powiedziała wreszcie. - Dzień dobry Agato, chodź za mną zaprowadzę Cię do Twojej szafki. Masz klucz. - Po czym wręczyła jej klucz z numerem 11. Zaprowadziła ją do szafki gdzie Agata odłożyła worek z butami. - Chodź za mną, pokażę Ci Twoją klasę. - Powiedziała nauczycielka. Agata w ciszy podążała za nią. Bała się spotkania z rówieśnikami. - Co oni o mnie pomyślą. - Myślała. - To tutaj. - Powiedziała dyrektorka. Weszli do sali nr 66. Agata niepewnie weszła za panią dyrektor. - Dzień dobry. - powiedziała wreszcie nauczycielka. - Dzień dobry, jestem Agata. - Odpowiedziała. - To ja zostawiam Cię w rękach pani Małgosi. Jak będziesz coś potrzebowała to zgłoś się do mnie Agatko. - Dobrze, będę pamiętać. - Odpowiedziała. - Mamy akurat godzinę wychowawczą. Będę Twoją wychowawczynią. Nazywam się Małgorzata Nowak. - Oznajmiła nauczycielka. - Gdzie mam usiąść ? - Zapytała Agata. - Tam. Z Mateuszem. - Powiedziała nauczycielka po czym wskazała na chłopaka w ostatniej ławce w środkowym rzędzie. - Cześć. - Powiedziała gdy już usiadła obok niego. - Hej, Mateusz jestem. - Agata. - Odpowiedziała podając mu rękę. Widziała na sobie spojrzenia dziewczyn. Słyszała jak rozmawiają na jej temat. - Nie przejmuj się. One to klasowe plotkary. Później wszystko Ci opowiem. - Powiedział Mateusz. Agata uśmiechnęła się do niego. Po lekcji Mateusz zapytał nauczycielkę czy to on może oprowadzić Agatę po szkolę. Pani Małgorzata zgodziła się. - No to tak. Tu jest hala sportowa, mam tu w-f. Tu mamy angielski, uważaj na nauczycielkę. Jest bardzo wymagająca. - Mówił Mateusz oprowadzając Agatę po szkolę. - Tutaj mamy stołówkę. - Aha. - A tak właściwie to skąd jesteś ? - Z Krakowa. - Odpowiedziała Agata. - Aha, ciekawie.- Odpowiedział. Gdy oprowadził ją po szkole minęło kilka lekcji i mieli już iść do domu. - Nie dam rady Cię odebrać, postaraj się wrócić sama. Kocham . mama. - No pięknie - Pomyślała Agata gdy już przeczytała sms-a od mamy. - Może Cię odprowadzę ? - Zapytał niespodziewanie Mateusz. - Daleko mieszkasz ? - Na ogrodowej. - Odpowiedziała Agata. - Ok. Też tam mieszkam. To chodźmy. - Poszli. Droga minęła im szybko. - To tutaj. - Powiedziała Agata. - Ok. To do jutra w szkole ? - Tak na pewno. Pa i dzięki. - Nie ma za co. Pa. - Pożegnali się. Drzwi od domu były zamknięte. - Pięknie. - Pomyślała. Zadzwoniła to mamy. - Córeczko, nie ma mnie w domu. Przepraszam. Będę za około 3 godziny. Muszę kończyć. Poradzisz sobie jakoś ? - Jasne, że tak. - Odpowiedziała. Nie zdziwiło ją to, że jej mamy nie było w domu. Była już do tego przyzwyczajona.
( Następna część zaniedługoo będzie ( : )

" Przeprowadzka "

- Mamo, proszę Cię ! Dlaczego nie możemy tu zostać ! Ja nie chcę się przeprowadzać. ! - Kochanie. - Powiedziała mama, głaszcząc Agatę po policzku. - Będzie dobrze, zobaczysz. Znajdziesz nowych znajomych, zaprzyjaźnisz się. Nie martw się. - Tak, jasne. - Powiedziała Agata i poszła dokończyć pakowanie. Następnego dnia. - Pa, będzie mi Cię brakować. Pamiętaj pisz codziennie, dzwoń i nie zapomnij o mnie. - Zapomnieć o Tobie ? Proszę Cię  ! Nie da się. Paa - pożegnała się ze swoją najlepszą przyjaciółką Izą, wsiadła do auta i pojechali. Po kilkugodzinnej jeździe dojechali na miejsce. - Wieś. - Pomyślała Agata. - Poszła szybko sprawdzić jak wygląda ich dom. Był ładny. Wybrała sobie największy pokój. Rozpakowała się i poszła spać. Była zmęczona podróżą. - Wstawaj kochanie. Załatwiłam Ci wszystkie potrzebne książki, plecak, o ! Tu masz plan lekcji. Trzymaj. - Co ? Mamo zostaw, śpię ! - Powiedziała Agata zaspanym jeszcze głosem. - Idź się ubierz i nie marudź !
( Dalsza część już za niedługo ) 

poniedziałek, 19 marca 2012

"Życie cz.2 "

I tak codziennie rozmawiali po kilka godzin. Była taka szczęśliwa. Codziennie chodziła uśmiechnięta. Pewnego dnia gdy siedziała na fejsie usłyszała pukanie do drzwi. Z nikim się dzisiaj nie umawiała.- O ! Bartek, hej. - przywitała go pocałunkiem w policzek. Nie spodziewała się tego co zaraz usłyszy.- Przepraszam Cię, ale to nie ma sensu. - Poszedł. Tak po prostu koniec ? Po tym wszystkim co razem przeszli ? Przecież mówił, że ją kochał ! Kłamał ? Na pewno kłamał. Jest taki sam jak wszyscy ! Była jednak za bardzo w nim zakochana żeby to zauważyć... - Ale jestem głupia,naiwna. - Myślała. Następnego dnia w szkole. - Co się stało ? Jesteś jakaś przygnębiona. - Nic takiego. - Odpowiedziała. Nie chciała żeby ktokolwiek się dowiedział. Nie chciała o tym nikomu mówić. Po szkole zamknęła się w pokoju i płakała. Nikogo nie wpuszczała. Chciała być sama... Miała głupie myśli, myślała że nie ma już po co żyć. Jednak znalazła wsparcie u przyjaciół. Chciała mu udowodnić, że go nie potrzebuje, że radzi sobie bez niego. Codziennie widzi go w szkole. Żyję z tą pieprzoną nadzieją, że może jeszcze kiedyś ? Może coś czuje ? Jej serce bije mocniej gdy tylko się na nią spojrzy. Uwielbia w nim wszystko. Jego oczy, które czasem na nią zerkają, jego styl bycia, obojętny niewyróżniający się za bardzo, ale mający w sobie coś specyficznego... Nie potrafi zapomnieć tych wszystkich spędzonych razem chwil. Cierpi...

"Życie"

Siedziała cicho na parapecie, w ręku trzymając kubek gorącego kakao. - Dlaczego ja go kocham. Ja i on ? To nie pasuje. - pomyślała. Chwile posiedziała i poszła spać. Następnego dnia w szkole nie mogła oderwać od niego wzroku. - Podoba Ci się co ? - zapytała w końcu jedna z jej koleżanek. - Nie, no coś ty ! - odpowiedziała spłoszona. Nie było ani chwili żeby o nim nie myślała. Zawsze wieczorem przed pójściem spać wymyślała nowe historie, wszystkie związane z nim. Wymyślała np. jak wyglądałaby ich pierwsza randka, ich pocałunki, zmysłowe i delikatne... - Patrz ! Znowu się obściskują. - To żałosne.- Siedziała na huśtawkach z koleżanką i obserwowała go z daleka jak przytulał się ze swoją dziewczyną. Była zazdrosna. - Może mieć każdego. Dlaczego akurat jego ? - pomyślała. Bolał ją jej widok w jego ramionach. Chciała być na jej miejscu. Następnego dnia- Hej  ! Poczekaj ! Mam nowe wieści o Bartku ! - Zawołała Paulina. - Jakie ? - odpowiedziała Julia. - Zerwali, zerwali ! Już nie jest z Aśką  ! Zerwali ! - Aha, i to te wieści ? Przecież wiesz, że mi na nim nie zależy. - Julia próbowała ukryć emocje. Naprawdę chciała zacząć skakać ze szczęścia. Jednak próbowała być spokojna i nie dała po sobie poznać jak bardzo się z tego powodu cieszy. Po szkole - To co dzisiaj do kina ? - napisała do niej Paulina. - Jasne przyjdź po mnie o 16.00 - odpisała. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi. - Otwórz mamo ! - Zawołała. Była zajęta słuchaniem muzyki. - To do Ciebie ! - Odpowiedziała mama. Julia nie spodziewała się nikogo. Jednak poszła do drzwi. Stał w nich Bartek. - Hej. - Hej. - odpowiedziała. Była czerwona. W środku ogarniało ją mnóstwo emocji. - Masz ochotę się przejść ? - Jasne. - bez zastanowienia zgodziła się. W końcu byłą w nim szalenie zakochana, a taka okazja mogła się nie powtórzyć. - Mamo wychodzę ! - Wyszli. Zaprowadził ją nad jezioro. Rozmawiali o wszystkim co przyszło im na język, o życiu, o szkole, o muzyce - o wszystkim.- Słyszałam, że rozstaliście się z Aśką ? - Zapytała niepewnie. - Tak, dobrze słyszałaś.- Odpowiedział Bartek. - To było bez sensu. Trochę na pokaz. - Kochałeś ją ? - Zapytała. Nie wiedziała czy powinna, ale jednak.. zapytała. - Sam już nie wiem. - Odpowiedział trochę zaskoczony pytaniem. - Z resztą. - kontynuował. - Czuję coś do jednej dziewczyny. Tylko nie wiem jak jej to powiedzieć. - Złapał ją za ręce i popatrzył głęboko w oczy. Serce mocno jej biło. Była lekko zakłopotana. Tysiące myśli błądziły jej w głowie. - Kocham Cię . - Powiedział to. Była taka szczęśliwa, że nie myślała czy mówi prawdę czy kłamie, po prostu cieszyła się z tego co usłyszała. Odprowadził ją do domu. Na pożegnanie pocałował lekko i z uczuciem w policzek. Wbiegła do pokoju położyła się na łóżku, i zaczęła się śmiać. - Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie ! - Krzyczała z radości.
( Reszta już za niedługo )

piątek, 16 marca 2012

" Prawda " - cz. 2

To powiedziawszy Ola i Basia pobiegły szybko do hospicjum, a Ania została sama myśląc dlaczego tym razem nie chciały żeby z nimi poszła. Przyszła do domu i jak zawsze sprawdziła GG. Kuba był dostępny. Napisała do niego. - Hej. - po krótkiej chwili odpisał.- cześć, jesteś na mnie zła ? - nie, tylko nie wiem dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej. Mogliśmy się chociaż pożegnać :( , nie mogę uwierzyć, ze już się nie zobaczymy. - Była smutna. Tęskniła za spędzaniem z nim każdej wolnej chwili. Brakowało jej tego. - Naprawdę przepraszam, muszę już iść, pa ;* - Ania nic nie odpisując wyłączyła GG, założyła słuchawki na uszy i na chwilkę przeniosła się w wyobraźni w swój świat, gdzie nikt jej nie przeszkadzał , nikt nic od niej nie chciał, była tylko ona i cudowna muzyka. Z tego błogiego stanu wyrwał ją telefon. - Cześć przeszkadzam ? - Zapytał głos w telefonie - Nie, a kto mówi ? - To ja Kuba głuptasie - Ania strasznie się ucieszyła, że do niej zadzwonił. - Co chciałeś ? - zapytała po krótkiej chwili ciszy. Kuba milczał przez chwilę. Jednak zrezygnował z tego co zamierzał jej powiedzieć i powiedział - Po prostu chciałem usłyszeć Twój śliczny głos. Trzymaj się . - Chłopak rozłączył się. Ania była zdziwiona tym telefonem. Jednak przestała o tym myśleć. - W tej samej chwili. - Musimy jej powiedzieć, on jej nie powie a jak ona się dowie to będzie to strasznie przeżywać, będzie złą na niego i na Nas. - Wiem, powiemy jej, ale jeszcze nie czas na to . Basia i Ola rozmawiały jeszcze chwilkę i poszły do sali " A " do nowego pacjenta w hospicjum, który był chory na nowotwór. Był to Kuba.  - Cześć Basia, Ola. Co ? Dziwnie tak spotkać się tu co nie ? Ja jako pacjent, a wy jako wolontariuszki. - Tak, trochę tak. - powiedziała Ola. - Powiedziałeś jej ? - zapytała Baśka. - Nie, ona myśli, że się przeprowadziłem. Niech tak zostanie. Nie chcę żeby widziała jak cierpię. Ona nawet jak widzi cierpienie nieznanych jej ludzi to płacze. - powiedział Kuba smutnym głosem. - Kiedyś i tak się dowie. - powiedziała Ola. - Lepiej późno niż wcale. - odpowiedział. Następnego dnia po szkole. - Baśka ja dłużej nie wytrzymam. Musimy jej powiedzieć, albo niech idzie z nami do hospicjum. Niech razem w spokoju porozmawiają. Później może już nie być okazji. Przecież wiesz, że on umrze. Umrze rozumiesz ? - Rozumiem, dobra niech idzie. Ania ! - Tak ? - Jak chcesz to chodź z nami dzisiaj do hospicjum. Masz czas ? - Tak, jasne chodźmy. ! - Po drodze Basia i Ola cały czas wyobrażały sobie rozmowę Anii z Kubą. Popłacze się ? A może wybiegnie ? . Doszły na miejsce. Oli i Baśce serca waliły jak nigdy. - Ania. Tu jest jeden pacjent. On nie wie, że przyszłaś, ale znasz go. Powinnaś z nim porozmawiać. - Ania była przerażona. - Przecież po to tutaj jestem, żeby pomagać. - Pomyślała i weszła. Gdy otworzyła drzwi nie wierzyła w to co zobaczyła. Kuba leżał pod kroplówką, był słaby. - Ania ? ! - Kuba ? ! Co ty tu robisz - mówiła ze łzami w oczach. - Chciałem Ci powiedzieć. Ania, ja umieram. Wolałem, żebyś myślała, że się wyprowadziłem niż, że mnie już nie będzie, że odejdę. - Ania płakała, przytuliła Kubę. W myślach modliła się, żeby to nie była prawda, żeby to była jakaś pomyłka. Po krótkiej rozmowie z Kubą wybiegła do domu. Zamknęła się w pokoju i płakała. Płakała jak nigdy. Nagle zadzwonił telefon. Wyświetlił się numer Kuby. Odebrała. - Halo ? - powiedziała niepewnie. - Ania, chciałbym Ci tylko powiedzieć, że Cię kocham. Jesteś jedyna. Przepraszam, że tak wyszło, że Cię okłamałem, ale uwierz chciałem Twojego dobra. - Kuba, Ja Ciebie też Kocham. Ale co teraz z Tobą będzie ? Ty z tego nie wyjdziesz..? Umrzesz..? Naprawdę..? Jak ty nie będziesz żył, to ja też nie ! - Aniu, Aniu spokojnie. Umrę, tego się już nie zmieni. Przyjdź jutro, bo dzisiaj lepiej nie. Czuję się strasznie i nie chcę żebyś patrzyła na mój ból, cierpienie. Do zobaczenia kochanie. - Przyjdę, obiecuję, pa skarbie. Następnego dnia, Sobota. Ania jest już w drodze do hospicjum. Chcę jej się płakać. Wreszcie doszła. Otrząsnęła się i weszła do pokoju Kuby. Powoli otworzyła drzwi, i zauważyła, że Kuby nie ma . - Przepraszam, gdzie jest chłopak z tego pokoju ? Gdzie jest Kuba ? - Ty jesteś Ania ? - zapytała wolontariuszka - Tak, to ja, ale gdzie jest Kuba ? - Ten list Ci wszystko wytłumaczy.- po tych słowach przytuliła dziewczynę i wręczyła jej list. Ania usiadła na ławkę i zaczęła czytać - " Aniu, jest ze mną coraz gorzej. Lekarze nie widzą szans na wyjście z tego. To jest już koniec. Umieram. Nie boję się śmierci. Boję się o Ciebie. Proszę nie rób niczego głupiego. Wiedz, że Cię kocham. Jesteś jedyna w swoim rodzaju, wyjątkowa. Walczyłem dla Ciebie. Żebyśmy mogli się spotykać, być razem. Jednak przegrałem. Teraz patrzę na Ciebie z góry. Zawsze byłem i będę z Tobą. Kuba " - Ania zaczęła płakać. Krzyczeć - Dlaczego ? Co on zrobił ? ! ! ! - wybiegła z hospicjum. Wbiegła do łazienki. Spojrzała w lustro, widziała Swoją zapłakaną twarz. Sięgnęła po żyletkę. - Kuba, będziemy razem, poczekaj jeszcze chwilkę idę do Ciebie. ! - Zawołała i jednym ruchem przejechała żyletką po żyłach. Na pomoc przybiegła jej mama, Było już za późno. - Przepraszam Cię mamo, będziemy teraz z Kubą patrzeć na Ciebie z góry. - były to jej ostatnie słowa. Jej marzenie się spełniło. Jest razem z Kubą, tyle że opuściła rodzinę, znajomych.. Wszystkich.

środa, 14 marca 2012

" Prawda "

- Ania chodź szybciej, bo się spóźnimy. - Idę, poczekajcie.
Dzwonek na lekcje zadzwonił. Ania, Baśka i Ola ustawiły się już pod klasą. - Dzisiaj też tam pójdziemy ? - zapytała Ola.. - Jasne, tylko odłożę plecak do domu. - odpowiedziała Baśka. Lekcje minęły szybko. Baśka i Ola zbierały się do pójścia do hospicjum. - Ania a tym razem idziesz z nami ?. - Nie nie mam czasu przepraszam. - odpowiedziała. Naprawdę miała czas, ale nie potrafiła patrzeć na cierpienie innych ludzi.. W czasie gdy Ola i Basia szły do hospicjum Ania rozmawiała na GG z Kubą. I tak mijały dni. Codziennie to samo. Po lekcjach Basia i Ola chodziły do hospicjum a Ania pisała z Kubą na GG. Miesiąc przed świętami. - To co dzisiaj też z nami nie idziesz ? - Nie , sory Ola może innym razem. - rozeszły się. Ania pełna radości sprawdza GG. - nieodebrana wiadomość od Kuba - od razu szybko chciała przeczytać. - Przepraszam, że mówię Ci to dopiero teraz, ale przeprowadzamy się. Dzisiaj o 6.15 już mnie tu nie będzie. Przepraszam :( - Ania szybko popatrzyła na zegarek. - 15.30. - To już koniec. Czy nigdy go nie zobaczy ? Następnego dnia po szkole. - Ej, czekajcie na mnie idę z wami - zawołała Ania. - Nie. Lepiej nie. Dzisiaj będzie ciężko nie idź. - odpowiedziały niemal jednocześnie Ola i Basia. - Dlaczego nie ? Dam sobie radę, a po za tym, muszę się czymś zająć żeby nie myśleć o tym, że Kuba wyjechał. - pozmywaj naczynia - powiedziała Basia.
( Następna część za niedługo )